fot. instagram: migatomama
Migatomama – fenomen normalności
Zosia, znana w sieci jako Migatomama, przedstawia się krótko: „równa dziołcha, mama Bobisia i Bobinki”. W praktyce to znak rozpoznawczy większego zjawiska – popularności treści, które nie epatują perfekcją, lecz codziennością: drobnymi porażkami, śmiesznymi dialogami z kilkulatkiem, niespieszną czułością w rodzinie. Taka estetyka „zwyczajności” okazała się wyjątkowo nośna na Instagramie, TikToku i YouTube, gdzie Migatomama publikuje krótkie formy, rolki i bajki dla dzieci.
Trzon jej przekazu to dwie rzeczy: poczucie humoru i użyteczność. W filmikach pojawiają się sytuacje dobrze znane rodzicom: gotowanie, spacer, dylematy przy stole czy „filozoficzne” pytania dzieci. Krótkie, dowcipne ujęcia działają jak wspólny kod – łagodzą napięcie, normalizują chaos dnia i pokazują, że „u nas też tak bywa”. Widać to choćby w viralowych tiktokach o zabawnych tekstach malucha czy rodzinnych scenkach – materiałach, które zdobywają setki tysięcy polubień i dziesiątki tysięcy komentarzy.
Kolejnym elementem jest edukacja. Na własnej stronie Migatomama sprzedaje e-book „Rozgadaj malucha”, odwołując się do sprawdzonych metod wspierania rozwoju mowy i podkreślając naukowe podstawy porad. Jednocześnie prowadzi kanał na YouTube, gdzie – obok codziennych „pogaduch” – publikuje edukacyjne bajki dla dzieci. To ciekawy model twórczy: rozrywka dla dorosłych, wartość merytoryczna dla rodziców i bezpieczny, prosty content dla najmłodszych.
Wizerunkowo Zosia stawia na transparentność i kontakt ze społecznością. W Q&A i krótkich formach porusza tematy od powrotu do pracy po kulisy macierzyństwa; występuje też w rozmowach długiej formy, gdzie szerzej opowiada o tym, „jak wychować dobrego człowieka” i skąd bierze się siła jej narracji – z czułej, ale niekiczowatej normalności. To nie „idealne” kadry, lecz pełne śmiechu (i czasem zmęczenia) migawki, w których widzowie rozpoznają siebie.
Migatomama łączy media społecznościowe z produktem (e-book), tworzy własny format bajek i rozwija zasięgi na kilku platformach naraz. Regularna obecność i spójny ton – lekki, autoironiczny, wspierający – budują kapitał zaufania. To on sprawia, że rekomendacje i projekty edukacyjne trafiają do odbiorców bez poczucia nachalności.
Wreszcie – wspólnota. Komentarze pod filmami działają jak mini-forum rodziców: od szybkich tipów, przez żarty sytuacyjne, po mikrowyznania o trudach nocek i ząbkowania. Ta gęsta sieć mikrointerakcji cementuje odbiorców i unosi twórczynię ponad algorytmicznym szumem. Migatomama nie sprzedaje idealnego życia – opowiada zwyczajne, a to dziś brzmi wyjątkowo.