Telepolis
Wyrok na Google. Koncern zapłaci australijskiemu politykowi pół miliona dolarów!
Australijski sąd nakazał Google zapłacić byłemu wicepremierowi tego kraju 515 000 dolarów, twierdząc, że odmowa usunięcia „nieustępliwych, rasistowskich, oczerniających, obraźliwych i zniesławiających” filmów przez YouTube wyrzuciła go z polityki.
Google wreszcie zapłaci
Sąd Federalny stwierdził, że firma Alphabet celowo zarobiła pieniądze, umieszczając na swojej stronie YouTube dwa filmy atakujące polityka, które od opublikowania w 2020 r. obejrzano prawie 800 000 razy. Orzeczenie przywraca pytanie o to, jak dużą winę ponoszą firmy technologiczne za zniesławienie przekazywane przez użytkowników na swoich stronach internetowych. W Australii, jednym z niewielu krajów zachodnich, platformy internetowe ponoszą taką samą odpowiedzialność prawną jak wydawcy.
Australia dokonuje przeglądu tego, jakie platformy prawne powinny mieć dostęp do zniesławiających postów. Przełomowy przypadek w 2021 r., w którym gazeta została uznana za odpowiedzialną za zniesławiające komentarze czytelników pod artykułem opublikowanym na Facebooku, skłonił globalne firmy do ograniczenia obecności w mediach społecznościowych w kraju.
Fot. The Cannabera Times
"Oni (Google) zostali poinformowani, że te zniesławiające filmy tam są, przyjrzeli się temu, sami zdecydowali, że tak nie jest, i zostawili je" – powiedział prof. David Rolph, specjalista prawa medialnego na Uniwersytecie w Sydney.
Google celowo nie blokowało treści?
Sąd stwierdził się, że twórca treści, Jordan Shanks, przesłał filmy, w których wielokrotnie piętnował prawodawcę, Johna Barilaro, nie powołując się na wiarygodne dowody, co według sędziego Steve'a Raresa oznaczało „oczywistą mowę nienawiści”. Rares dowiódł, że Google naruszyło własne zasady mające na celu ochronę osób publicznych przed nieuczciwymi atakami i „przedwcześnie odepchnęło Barilaro od wybranej przez niego służby w życiu publicznym, a także spowodowało u niego znaczną traumę”.
Barilaro rzucił politykę rok po tym, jak Shanks opublikował filmy, a "Google nie może uniknąć odpowiedzialności za poważne szkody, które spowodowała kampania Shanksa" - dodał sędzia.
Sprawa została wyjaśniona
Shanks, który ma 625 000 subskrybentów YouTube i 346 000 obserwujących na Facebooku, był współoskarżonym do czasu ugody z Barilaro w zeszłym roku, w ramach której YouTuber edytował filmy i zapłacił byłemu politykowi 100 000 dolarów. Zanim pozew został rozstrzygnięty, Shanks nadal wygłaszał krzywdzące komentarze na temat Barilaro i jego prawników w filmach na YouTube.
Teraz polityk może odetchnąć z ulgą. Jego sprawa jest jednym z wielu obecnie się toczących na całym swiecie. Czy to oznacza, że giganci technologiczni wreszcie nie będą mieli statusu quo?
Komentarze